Kategorie: DIY / Metamorfoza / Produkty
Wstyd się przyznać, ale moje pierwsze skojarzenie z aksamitem, to słowa piosenki z reklamy (“…miękki jak aksamit!”). Czy jednak ściana może być miękka? Nie bardzo. Więc jaka działa farba o efekcie aksamitu? Postanowiłam to sprawdzić i dzisiaj podzielę się z Wami moimi wrażeniami.
Do testów wybrałam farbę Francesco Guardi Collezione w kolorze grafitowym. Akurat fragment ściany przy kolumnie wymagał odmalowania na jakiś ciemniejszy kolor, więc postanowiliśmy połączyć przyjemne z pożytecznym i sprawdzić efekt aksamitu właśnie tutaj.
Przed użyciem właściwej farby, pomalowaliśmy ścianę dwoma warstwami podkładu w tym samym kolorze. Zwróćcie uwagę na konsystencję obu farb. Podkład wygląda standardowo, natomiast farba o efekcie aksamitu jest dość gęsta i trzeba ją wymieszać z wodą przed malowaniem. Proporcje są podane na opakowaniu.
Do malowania można wykorzystać różne narzędzia. Ja ostatecznie wykorzystałam pędzel, ale zobaczcie film z gąbką. Farbę można nakładać w różnych kierunkach, w zależności od tego, jaki efekt końcowy chce się uzyskać.
Ja, standardowo, nie mogłam się zdecydować, jaki efekt chciałabym osiągnąć, dlatego postanowiłam przetestować różne sposoby nakładania i potem zdecydować.
Na większości powierzchni ściany stworzyłam nieregularny wzór pociągnięciami pędzlem w różnych kierunkach.
Po lewej stronie zrobiłam wąski pasek wklepując farbę, bez żadnych pociągnięć.
Pod sufitem pomalowałam standardowo, równymi pociągnięciami góra – dół.
Mam poczucie, że najciekawszy efekt dają nieregularne pociągnięcia. Sprawiają, że światło odbija się w różnych kierunkach i cała ściana wygląda naprawdę wyjątkowo. Myślę, że na większej powierzchni efekt ten wyglądałby o wiele lepiej – na takim małym kawałku jak u nas, można pomyśleć, że pomalowaliśmy niestarannie, a nie że to taki specjalny zabieg. Brakuje miejsca, które pozwoliłoby udowodnić konsekwencję stylu. Dlatego waham się jeszcze, w jaki sposób ostatecznie wykończyć ścianę.
Producent Francesco Guardi Collezione zapewnia, że farba “pozwala otrzymać efekty kolorystyczne i wrażenia dotykowe podobne do tych, jakimi charakteryzowały się antyczne materiały obiciowe w Damaszku”. I tak jak efekty kolorystyczne faktycznie się zgadzają, co możecie zobaczyć na zdjęciach, bo światło odbija się inaczej niż od zwykłej farby, tak wrażenia dotykowe troszkę mnie rozczarowały. Ściana pomalowana farbą o efekcie aksamitu faktycznie ma taką delikatnie milusią powierzchnię. Chociaż przyznam, że liczyłam na coś więcej. Jest różnica w stosunku do innych ścian, tylko nieduża. Ściana nie staje się miękka, ma tylko milusią powierzchnię. Na pewno nie zastąpi tapicerowanego zagłówka przy łóżku! Ale nie można odmówić producentowi racji – faktycznie farba w dotyku jest podobna do aksamitu. Może nie taka sama, ale na pewno podobna.
Jeśli szukacie pomysłu na ciekawe wykończenie wnętrza, na pewno warto wziąć pod uwagę farbę o efekcie aksamitu. Myślę, że szczególnie fajnie będzie wyglądać we wnętrzach, w których nie dzieje się zbyt wiele – w minimalistycznej sypialni czy w korytarzu, albo w pomieszczeniach narażonych na brudzenie się, np. w przedpokoju. Odbicia światła sprawiają, że przestrzeń wygląda niebanalnie, a nieregularne wzory dobrze zatuszują ewentualne zabrudzenia.
Koniecznie dajcie znać, którą techniką dokończyć malowanie naszego ciemnoszarego kącika przy kolumnie – nieregularny wzór, pionowe paski czy wklepywanie? Może Wasze sugestie pomogą mi w szybkim podjęciu decyzji!
Post powstał przy współpracy z marką Francesco Guardi Collezione.
Wnętrza Zewnętrza
moim zdaniem wklepywanie 🙂
zdecydowanie bym wklepywała. nieregularne pociągnięcia pędzla dają wrażenie niestaranności – tak jak sama zauważyłaś 🙂
Super, też pomyślałam o kuchni, chociaż akurat w mojej kuchni to się raczej spoor dzieje xD
Ja w pierwszej chwili pomyślałam o sypialni, ale jestem bardzo zadowolona z zastosowania na pograniczu salonu i przedpokoju 🙂
Taka była moja pierwsza myśl, ale im dłużej patrzę, bym bardziej skłaniam się ku nieregularności. Zwłaszcza, że przy wklepywaniu nie ma aż tak fajnych efektów przy odbiciu światła.
Im dłużej patrzę, tym bardziej jestem przekonana do nieregularnych pociągnięć! Mam poczucie, że na całości tego fragmentu będą wyglądać bardziej spójnie. Zdjęcia nie oddają do końca tego efektu. Zobaczymy jeszcze, ale może pomaluję całość i wstawię zdjęcia szerszego kadru – wtedy łatwiej Wam będzie ocenić 🙂
Bardzo fajny efekt. Może nie ryzykowałabym malowania całego pokoju ale jednej ścianki jak najbardziej 🙂
Ja za takim sposobem malowania – z pociągnięciami za bardzo nie jestem. Ale to pewnie dlatego, że mam świra na punkcie porządku i wszystko, co związane z chaosem, nawet najmniejszym, przyprawia mnie o nerwicowe tiki. 😀 Nie mnie jednak, farba wydaje się naprawdę spoko.
Niregularne pociągnięcia wyglądają najciekawiej. Raczej nie zdecydowałabym się na pomalowanie całego pokoju w taki sposób, ale jedna ściana lub jej fragment wygląda naprawdę świetnie. Pozdrawiam.