Często mówi się, że trendy tworzą wybitni projektanci czy wpływowi internauci, ale tak po prawdzie, ja to widzę trochę inaczej.
Pomysły na nietypowe rozwiązania na pewno pojawiają się u powyższych. Mam jednak poczucie, że gdyby w tym miejscu postawić kropkę, historia powstawania trendów zdecydowanie byłaby niepełna. Bo teraz na scenę wchodzą specjaliści, którzy pracują w wielkich wnętrzarskich korporacjach i decydują, jak będzie wyglądał asortyment sklepów w najbliższych sezonach. I moim zdaniem, to oni mają największą moc sprawczą! Bo ekstrawagancki projektant może sobie wymyślić różowe sztućce, którymi zachwyci się pół internetu i wszystkie gazety branżowe, ale póki żaden sklep nie pokusi się o dodanie takiego modelu do swojej oferty, na zwykłych stołach wciąż tego różu nie będzie, a wtedy ciężko mówić, że pojawiła się jakaś moda. Oczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo, że specjaliści od trendów w porę wyłapią zachwyt nad różowymi sztućcami i duże marki szybko rozszerzą swój asortyment. Ale różnie może być!
Dlatego projektanci dwoją się i troją, by pokazać coś nowego, a specjaliści od trendów, jak jurorzy w X Factor, oceniają i wybierają, co będzie miało szansę realnie zaistnieć na rynku. Projektanci, producenci i media to system naczyń połączonych i olbrzymią frajdę mi sprawia podglądanie, jak to wszystko sprawnie razem działa.
Byłam ostatnio na wydarzeniu promującym nowości w Jysk i przy tej okazji miałam przyjemność posłuchać pani z działu projektowego marki, która zajmuje się właśnie wyłapywaniem trendów i kreowaniem strategii tworzenia nowych kolekcji. Czego się dowiedziałam?
Po pierwsze, rośliny. To nie powinno być dla Was żadne zaskoczenie, gdyż pisałam o tym TU i TUTAJ, niemniej miło patrzeć, jak nowa moda zakorzenia się tak mocno, że już wkrótce w sklepach będą pojawiać się nowe rozwiązania dedykowane pasjonatom zieleni. Rośliny będą wszędzie - na meblach, na ścianie i pod sufitem. Dlatego wszelkie kwietniki i osłonki to coś, czego w sklepach nie powinno zabraknąć.
Wiszące koszyki ze zdjęcia powyżej wyglądają bardzo obiecująco!
Duńczycy idą nawet krok dalej i odważnie stwierdzają, że dom bez roślin to tylko cztery ściany. Dostrzegam w tym sformułowaniu nie tyle trend, co wręcz zielony terror! Strzeżcie się, jeśli nie planowaliście przygody z kwiatami. Ta moda raczej szybko nie przeminie.
Co więcej, zielona moda to nie tylko rośliny! Liściaste motywy będą obecne na plakatach czy poduszkach, a kolory ziemi opanują wszystkie meble i dekoracje. Nowa kolekcja jest mocno inspirowana przyrodą.
Jest to pewne pocieszenie dla osób, które chcą podążać za modą, a naprawdę nie mają ręki do kwiatków!
Równolegle pojawia się kolekcja inspirowana stylem art deco, ale w takim zdecydowanie lekkim wydaniu, charakteryzująca się ciemnymi kolorami, błyszczącymi elementami i cieniutkimi nogami w krzesłach czy stolikach (kolekcja JONSTRUP, pufa VADSTED, klosz CARLOS itd.).
Błyszczące złote dodatki świetnie współgrają z naturalnymi odcieniami z kolekcji inspirowanej przyrodą. Wszystko fajnie się ze sobą łączy, dzięki czemu łatwiej tworzyć unikalne zestawy, z którymi będziemy czuli się najlepiej.
Jysk kładzie też spory nacisk na ceramikę. Podobno jest bardzo kobieca! Tego nie wiem, ale na pewno dodaje wnętrzu domowego charakteru. Bogactwo kształtów i kolorów pozwala bawić się tym materiałem na przeróżne sposoby. Ceramika jest ponadczasowa, więc tym bardziej warto po nią sięgać.
Coraz modniejsze staje się sięganie po wyroby rzemieślnicze, unikalne i niepowtarzalne. Dlatego pojawi się więcej ceramiki, po której będzie widać, że jest tworzona ręcznie. Różnice w wykończeniu poszczególnych egzemplarzy stają się atutem.
Ciekawą zmianą jest podejście do tkanin. Jeszcze niedawno kluczowe były wzory, jakie pojawiały się na materiałach. Obecnie mają one drugorzędne znaczenie, a istotna jest sama tkanina. Patrzymy na jej jakość - czy jest naturalna i przyjemna w dotyku.
Wszystkie te trendy na koniec zostały podsumowane jednym słowem: hygge. To nadrzędny cel przyświecający tworzeniu każdej z kolekcji. Musi być przyjemnie i przytulnie! Dlatego też w ofercie Jyska tyle pięknych świeczników 🙂
O moim hygge pisałam Wam rok temu. Wygląda na to, że wbrew temu, co mi się wtedy wydawało, to magiczne duńskie słówko nie przyszło do nas na jeden sezon, ale zostanie z nami na dłużej. Chociaż nie opisuje niczego nowego, jest wyjątkowo wygodne dzięki temu, że jest po prostu tylko jednym krótkim słowem.
źródło zdjęć: Jysk
Jeśli śledzicie blogosferę, omówione wyżej trendy raczej Was nie zaskoczyły. Może nieskromnie to zabrzmi, ale moim zdaniem nowości najszybciej można zaobserwować na blogach! Nie twierdzę, że konkretnie na moim, ale ogólnie na blogach.
Cieszę się, że nasze upodobania mają odzwierciedlenie w ofercie sklepu. Śledzę zmiany w asortymencie od dłuższego czasu i co rusz jestem nimi miło zaskakiwana. Bardzo odpowiada mi kierunek, w jakim zmierza Jysk. Proste meble w przyjaznych cenach, które można bardzo wygodnie łączyć z innymi rzeczami. Sofy na nóżkach, naturalne drewno, fajne lampy czy niebanalne dodatki, jak te świeczniki. Koniecznie chcę zobaczyć na żywo koszyki wiszące na rośliny. Coś czuję, że przy najbliższej wizycie nie wyjdę z pustymi rękami!
Wpis powstał przy współpracy z marką Jysk.
Wnętrza Zewnętrza
A ja sie martwiłam, ze ten trend juz tak długo, że zaraz sie skonczy...a on w sklepach dopiero szaleje ;p Czyli tak jak napisałas..blogi wyprzedzaja trendy sklepowe 😉
Zdecydowanie! Najlepsze jeszcze przed nami ☺️
Oesuuuu a ja już szukam czegoś nowego, ładne to wszystko ale mam wrażenie, że gdzie spojrzę tam motywy roślinne (bardzo zresztą je lubię), ale przyznam trochę mi się znudziły
Bo tak to właśnie jest z blogerami! Jeszcze dana moda nie zdąży się na dobre przyjąć, a my już znudzeni szukamy czegoś nowego! 😀
Uwielbiam Jysk i niestety mam obok domu, przez co mój portfel mnie nie kocha ^^, widzę tu kilka trendów, które już u nas zamieszkały 😉
Bardzo inspirujące. Zdecydowanie muszę wybrać się do Jysk na małe zakupy 🙂