Mamy nową lampę nad stołem. Kształt ma troszeczkę podobny do poprzedniej pomarańczowej, ale to chyba jedyny element wspólny! Zamiast tekturowej masówki z IKEA, ręczna robota polskiego witrażownika ze sklepu Fest Lampy. Chyba się zgodzicie, że jest to zmiana na lepsze?
Zobaczcie na zdjęciach poniżej, jak lampa DIAMENT prezentuje się w naszym domu! 🙂
A jeśli jesteście ciekawi, jak taka lampa sprawdza się na co dzień, czytajcie uważnie. W poście będą nie tylko zdjęcia! Napiszę też o wadach i zaletach takich szklanych kloszy. Bo chociaż sama jestem zachwycona naszym nowym cudeńkiem, zdaję sobie sprawę, że nie jest to lampa dla każdego.
ZALETY
- Przepiękna - to też kwestia gustu, ale ciężko o tym nie wspomnieć
- Ręczna robota
- Polski produkt
- Precyzyjnie i starannie wykonana
- Uniwersalna - będzie pasować do różnych wnętrz
- Piękna oprawa dla dekoracyjnej żarówki
- Możliwość dostosowania do swoich potrzeb - większy rozmiar? inne wykończenie? nie ma problemu! Przy zamawianiu rzeczy z polskich pracowni możemy poprosić o dostosowanie projektu do naszych potrzeb.
Wykonaniem lampy jestem naprawdę zachwycona. Jest idealna! Do niczego nie mogę się przeczepić. Precyzyjnie, dokładnie, równo, solidnie. Projekt cudny, proporcje fantastyczne. W naszym salonie, który jest dość duży, może wydawać się malutka (bo faktycznie nie jest zbyt duża), ale chciałabym mieć w kolejnym mieszkaniu kącik, w którym taka lampa będzie w sam raz. Nie oddam jej i nie sprzedam, będzie z nami jechała do każdego następnego domu.
WADY
- Widać kurz od dołu
- Szkło trzeba czyścić dokładniej niż inne materiały (tak żeby nie zostawiać smug)
- Żarówka nie może zbyt mocno świecić, bo będzie razić w oczy - klosz spełnia tylko funkcję dekoracyjną
- Żarówka nie może być brzydka - będzie ją dobrze widać, więc lepiej zapomnieć o energooszczędnych świderkach 😉
Poniżej trzy zdjęcia, na których ostrość złapałam na zabrudzenia. Specjalnie nie ścierałam kurzu (lampa jest u nas od dwóch tygodni >>dowód<<), żeby Wam to pokazać. Ale jeśli przerazi Was perspektywa wiecznie brudnej lampy, to już uspokajam! Po pierwsze, możecie ścierać kurz częściej niż raz na dwa tygodnie. Po drugie, na wszystkich zdjęciach lampa jest w tym samym stanie, więc jeśli wcześniej na te paproszki nie zwróciliście uwagi, to bez obaw - na co dzień też ich nie widać 🙂 Nie ma potrzeby, by latać ze ścierką kilka razy dziennie.
Zwracam na to uwagę, bo na zwykłych lampach sufitowych możemy nie zauważyć kurzu nawet przez kilka lat - zawsze patrzymy na nie od dołu. Szklana lampa jest transparentna, więc od dołu również widać to, co osadza się na niej z wierzchu. Ale jeśli zaglądacie na tego bloga, to pewnie poświęcacie swoich domom tyle uwagi, że myśl o kilkuletnim kurzu na lampie przyprawia Was o zawroty głowy! 🙂
To pora przejść do kolejnego punktu - żarówki!
My mamy klasyczną żarówkę [link] w takim lekko podłużnym kształcie. Wygląda pięknie! Bardzo dekoracyjnie! I idealnie pasuje do tej lampy. Natomiast nie jestem przekonana, czy to najlepszy wybór nad stół, przy którym też się pracuje. Świetnie się sprawdza podczas spotkań z gośćmi (czego najlepszym dowodem jest to, że jedni już planują zakup podobnej do swojej jadalni), ale gdy chcę porysować z Marcinem, jest już dla mnie za ciemno. Dlatego dobrze, że cały czas mamy do półek przypiętą drugą lampkę na klips 🙂 Dobrze się uzupełniają!
Na instagramie byliście naszą diamentową lampą zachwyceni, chyba tak samo jak ja. Bardzo się cieszę! Dla mnie to prawdziwa perełka wśród rzeczy, które mamy w domu. I postawiłabym ją w jednym szeregu raczej z obrazami, niż ikeowymi meblami codziennego użytku (chociaż jak wiecie, tych też jestem wielką fanką!). Jest arcydziełem sama w sobie, a jeśli do tego jeszcze świeci - super!
A jakie są Wasze wrażenia po mojej (mam nadzieję) dokładnej prezentacji? Liczba zdjęć Was nie przytłoczyła? Szklane lampy ostatnio robią się coraz popularniejsze - kiedyś były kolorowe witrażowe, teraz takie bardziej minimalistyczne. Co sądzicie o tej nowej modzie?
Post jest efektem współpracy z Festlampy.pl.
admin
lampa jest piękna. fajne ze opisałas wady i zalety. Powiem ci jednak ze kompletnie ginie w waszym wnetrzu. przynajmniej na zdjeciach. Jest u Was kolorowo i wyraziscie. lampa jest delikatna i są takie zdjecia gdzie musialam mocno sie skupic zeby ją odnależć. az pomyslałam ze moze pokazujesz jak jest bez tej lampy. Rozumiem cie ze nie chcesz jej oddac 😉 tez bym nie chciała..ale mysle ze lapiej by sie sprawdziła ( wizualnie) u was w sypialni bo tam spokojniejsze barwy 😀 i miała by szanse bardziej "zabłysnąć" 🙂
Lampka jest bardzo ładna - plus za polską produkcję i ręczne wykonanie! 🙂
Sama mam w salonie szklane lampy i faktycznie początkowo zwracałam uwagę na stale "brudne" klosze. Denerwowałam się, że nie mogę ich dobrze wyczyścić, aby lśniły. Myślałam nawet o tym, żeby je zmienić! Teraz nie zwracam już na to uwagi, bo są ważniejsze rzeczy niż lekko opalcowane czy zakurzone klosze, a same lampy bardzo mi się podobają. 😉
Co do wielkości Twojej lampy - faktycznie od początku zwróciłam uwagę na to, że jest za mała jak na tak duże pomieszczenie, ale dobrze wiem jak to jest kompletować rzeczy z myślą "na później" i znając Ciebie to pewnie już masz wizję kącika, w którym ta lampa będzie "w sam raz". Te dekoracyjne żarówki podbiły moje serce od momentu, w którym prezentował je przedstawiciel, zanim pojawiły się na rynku. Wyglądają obłędnie i w dużej mierze tworzą wystrój. Myślałam o zamontowaniu ich w naszym salonie, ale mamy tu łącznie 6 źródeł światła więc ze względów finansowych, póki co pozostanę przy ledach. Gdy już urządzę sobie kącik do pracy z odrębnym oświetleniem i przestanie mi służyć do tego stół w salonie, być może wrócę do pomysłu. 🙂
ładna ale faktycznie ze wzgledu na wady nie zdecydowalabym sie;)
Myślę, że zalety przewyższają wady. Piękna lampa 🙂
Ach! Żarówka Edisona! Mojemu tacie się marzy 😉
A lampa śliczna 🙂 Kurczaki, podobały mi się takie już od jakiegoś czasu, ale nigdy jakoś szczególnie nie chciałam takiej przygarnąć - ot, zaliczałam zachwyt czy doceniałam kształt, ale nie na tyle, by widzieć podobne u siebie. A teraz? Przed chwilą spojrzałam właśnie na swoją pustą ścianę i zmaterializowała mi się Twoja lampa - pasowało idealnie! No szlag 😛
Fajnie, że promujesz polskie produkty 🙂 Lampa mi się podoba. Pozdrawiam
Jest fajna. Chciałabym taką w białej bądź srebrnej wersji. Mam dość podobną, w kolorze miedzi, ale mocno wyróżnia się na tle okna, bo wisi nad stołem, który tam się znajduje. I tak jak napisałaś, do robótek jej światło nie za bardzo się nadaje. Trzeba czymś stół doświetlić.
Mnie się podoba ta lampa - i nawet żarówka jest ciekawa i fajnie się komponuje 🙂 Wszystko fajnie gra. I biblioteczka też.
Też myślałam o sypialni, ale wtedy musiałaby albo wisieć tuż pod sufitem, albo bym uderzała o nią głową (często chodzę po łóżku) - póki wisi tekturowa, nie ma problemu, ale o szklaną bym nie chciała zawadzać 😛 Zastanawiałam się nad wyciągnięciem kolejnego kinkietu, ale nie jestem do tego przekonana. Lampa teraz ginie w szerokich kadrach, gdy w tle jest wiele innych rzeczy, ale gdy siedzi się przy stole, widać ją w sam raz. W tym mieszkaniu już chyba za dużo nie zdziałam, ale myślami już jestem w kolejnym 🙂
Ja jestem wielką fanką maksymalnego oświetlenia w domu. Nieważne, jaka pora dnia, chcę widzieć wszystko. Najgorsza rzecz - półmrok w łazience. Jestem może przewrażliwiona, ale jak nie widzę, to źle się z tym czuję. Mimo że na co dzień nie zapalamy wcale wszystkiego i często zdarza mi się siedzieć w pokoju przy jednej lampce (albo nawet przy samych cotton ballsach), to lubię mieć możliwość wyboru. Dlatego nie jestem przekonana do projektów, gdzie w łazience nad blatem wiszą tylko dwie żarówki Edisona na kablu i tyle. Takie oświetlenie jest super, ale do stworzenia odpowiedniego klimatu (jak świeczki), a niekoniecznie jako wyłączne źródło światła na co dzień. Tak to widzę 🙂 Dlatego jeśli macie sześć źródeł światła w salonie, możesz jedno poświęcić na taką dekoracyjną żarówkę na specjalne okazje 🙂
Serio? 🙂 Należysz do miłośników energooszczędnych świderków czy co dokładnie Cię nie przekonuje? 🙂
Też jestem tego zdania! Zwłaszcza, że w zależności od oczekiwań kupującego, wad można czasem nigdy nie odczuć, a sama lampa jest naprawdę piękna 🙂
W takim razie nie ma na co czekać! :))
Wygląda wyśmienicie. Więcej pracy przy niej, ale coś za coś 😉
Dzięki! Staram się zawsze doceniać to, co polskie 🙂
Biała lub srebrna wersja! Ciekawy pomysł! 🙂
Dziękuję 🙂
Czy więcej... zależy dla kogo 🙂 Dla tych, którzy wszystkie lampy wycierają z kurzu, nie będzie różnicy 🙂
Magda - lampa jest przecudna.....porywam od już i nie wypuszczam 🙂 Podziwiam rękodzielników co potrafią robić witraże, takie lampy, składać ten cały metal ze szkłem.....:)
Oczywiście ona nie pasuje w tym wnętrzu (myślę, że to wiesz....ale nie uraź się, ja tak może tylko sądzę)....mimo to, jej urok odpala mity czy pasuje czy nie....na nią się po prostu chce gapić i tyle. I na pewno Wasi goście zagadują jak do Was przychodzą i są równie zachwyceni takim rękodziełem. Może kiedyś i ja sobie taką sprawię....mam tyle marzeń wnętrzarskich 🙂 Halo, halo panie św. Mikołaju ;P Pozdrawiam Was ciepło 🙂 isz
Cieszę się, że Ci się tak podoba 🙂 Też jestem pod wrażeniem pracy rękodzielników. Ta precyzja! Niesamowite! 🙂 A czy pasuje... moim zdaniem jako forma tak - i ciężko mi sobie wyobrazić wnętrze, w którym by faktycznie zupełnie nie pasowała. Szkło, metal i brak kolorów to taka najbardziej uniwersalna forma, jaką można sobie wyobrazić. Ale zgodzę się, że ginie wśród natłoku innych bodźców w naszym salonie. Tak jak już pisałam - ten pokój jest za duży dla takiej perełki. Ale nie będziemy tu mieszkać wiecznie, a lampa już z nami zostanie 🙂 Cieszę się, że ją mam! 🙂
Moze ladna ale moim zdaniem nie do tego wnetza.
Jest przepiękna, ale nie zdecydowałam się, bo a) daje za mało światła, b) żarówka by mnie raziła w oczy (muszę mieć zasłoniętą). Widziałabym ją na neutralnym tle, bo przy książkach jest niewidoczna. Wszystko przed Wami, pewnie zobaczymy ją jeszcze w nie jednym miejscu.
piekna lampa. jeszcze piękniejsza żarówka. nie dziwię się, że chcesz ją zachować na przyszłość.
u mnie w domu najmocniejsza lampa właśnie wisi nad stołem. tu jemy, tu pracujemy, tu starszak odrabia lekcje. lampa musi dawać mocne swiatło.
czy bardziej nie pasowałaby u was w sypialni?
Lampa bardzo ładna, a wpis świetnie napisany - fajnie, że nie skupiłaś się na samych zaletach i obiektywnie podeszłaś do tematu 🙂 Zgadzam się z dziewczynami wyżej, które twierdzą, że lampa ginie trochę w tym wnętrzu, ale widzę, że sama też zdajesz sobie z tego sprawę, więc nie będę drążyć tematu 😉
Aha 🙂
Z mojej perspektywy, a siedzę teraz przy stole, lampa jest na tle białego okna balkonowego 🙂 Chyba powinnam była w poście skupić się na kadrach lampy, a nie ogólnie całego pokoju! Ale też niewykluczone, że będziemy ją przymierzać też w innych miejscach 🙂
W sypialni mamy zejście z łóżka tylko z jednej strony, w związku z czym ja często po tym łóżku chodzę. Póki zawadzam głową o tekturowe origami, to nie ma problemu - jakbym uderzała w takie szklane cudeńko, to raczej nie przeszłoby tak lekko 😀 Ale zobaczymy, jak długo jeszcze tu będzie stał ten stół - kolejne przemeblowanie w salonie może dać nowe możliwości 🙂
Nie ma rzeczy idealnych, które nadają się zawsze i do wszystkiego. Póki jesteśmy świadomi, w jakim celu wybieramy dany przedmiot i jakie są jego ograniczenia, na pewno będziemy z niego zadowoleni. Jeśli jednak jakaś cecha nas zaskoczy, może być różnie. Wierzę, że mój post może pomóc osobom marzącym o szklanej lampie znaleźć dla niej najlepsze miejsce w swoim domu 🙂
A co do lampy, ona ginie tylko z dalekiej perspektywy. A z daleka patrząc, nawet na gładkim tle, nie rzucałaby się w oczy, bo jest nieduża. Z bliska natomiast, gdy siedzimy przy stole, jest w sam raz. Z jednej strony jest na tle białego okna, z drugiej strony na tle białej kolumny. Tak dobrze, i tak dobrze. Myślę teraz, że niepotrzebnie wstawiłam do postu szerokie kadry całego pokoju, bo trochę odwróciły Waszą uwagę 🙂
Wspaniałości!
P.S. Super blog, zapraszam do mojego katalogu top wnętrzarskich blogów oraz po baner Blog na medal;-)
Lampa pierwsza klasa. Wygląd ładnie i daje dużo światła, które nie jest przez nic tłumione. Jednak rzeczywiście może osiadać na niej kurz, który będzie później widać. Jednak wystarczy przetrzeć i wszystko gra. Ciekawy blog 🙂
Nie byłem zadowolono z podobnej lampy. Ładnie wyglądała na inspiracjach, ale w praktyce w moim mieszkaniu wyglądała bardzo przeciętnie. Ciągle trzeba było ją czyścić, a oprócz tego masakrycznie raziła w oczy. Ale przez ten artykuł zacząłem się zastanawiać czy nie zrobić kolejnego podejścia..;p
Cudo, zakochałam się ... z reguły piękne elementy są mniej praktyczne. M staramy się w domu tworzyć sami lampy ( z uwagi na to, że mój Mąż jest elektrykiem) , jednak takie nietuzinkowe projekty wyglądają świetnie , lecz nie koniecznie zawsze jestem zadowolona jak choćby z kwestii konserwacji , czyszczenia albo światła... Często cudo daje półmrok, a potem dany kącik musimy doświetlać. Jako wielka fanka designerskich lamp jestem w stanie takie niedoskonałości zaakceptować tylko po to by cieszyć oczy 😀 Pozdrawiam