Gdybym was teraz poprosiła, żebyście jednym słowem opisali swoje wymarzone mieszkanie, co byście powiedzieli? Najczęściej w takich sytuacjach pada odpowiedź, że „przytulne”. Dopiero później zaczynamy zastanawiać się nad konkretnym stylem – czy wolimy ciepłe czy chłodne barwy? Styl minimalistyczny czy też bogaty w dekoracje?
Przede wszystkim jednak chcemy, żeby było przytulnie. Co to właściwie znaczy? Dlaczego, wchodząc do niektórych domów, mamy ochotę natychmiast rozsiąść się wygodnie w fotelu z dobrą książką, bo tak dobrze się tam czujemy? A w innych nie lubimy spędzać czasu i zastanawiamy się, w czym leży problem. Jeżeli takim miejscem są wasze cztery kąty, to dziś podrzucę wam kilka pomysłów na to, jak to zmienić! Okazuje się, że są takie aspekty wnętrza, o których nie myślimy na pierwszy rzut oka, a które wpływają na nasz nastrój.
Część z was być może pomyślała teraz – meble. I byłby to dobry trop, bo nie da się ukryć – każdy z nas jakieś meble w domu ma, ale czasami nie zastanawiamy się nad tym, jaki mają na nas wpływ te konkretne, którymi się otaczamy.
Meble
W dzisiejszych czasach mamy tak ogromny wybór krzeseł, stołów czy kanap, że na pewno znajdziecie idealne dla siebie. A w dobie Internetu nie ogranicza nas nawet dostępność konkretnego sklepu, bo wystarczy na przykład wejść w kategorię meble na ceneo.pl, by zobaczyć wszystkie te sklepy w jednym miejscu… i porównanie cen w nich również, żeby znaleźć tę najbardziej korzystną dla naszego budżetu.
W przypadku wyboru mebli podejścia zwykle są dwa – stawiamy na zestawy pasujących do siebie modeli z danej kolekcji albo wybieramy eklektyzm, co jakiś czas przynosząc do domu nową lampę, fotel czy komodę, które staramy się dopasować do reszty wnętrza. I oba te podejścia mogą nam służyć lub nie.
Zacznijmy od spójnej kolekcji – decydując się na zestaw, możemy łatwo osiągnąć relaksującą harmonię. Poszczególne elementy współgrają ze sobą, wprowadzając ład i porządek. Jednocześnie trzeba pamiętać o tym, by skupiając się na spójności, nie zapomnieć o użyteczności. Komponując zestaw zastanówcie się, ile potrzebujecie półek a ile szuflad i czy zadbaliście o wystarczająco dużo przestrzeni na wyeksponowanie rzeczy, które lubicie mieć na widoku, bo wprowadzają was w dobry nastrój.
Możecie też postawić na meblowy zawrót głowy. Wiele osób wybiera takie rozwiązania, gdy na przestrzeni lat rodzi się w nich sentymentalny stosunek do ulubionych przedmiotów – lampa po babci, komoda po rodzicach i fotel, który kupili za pierwszą wypłatę. Jeżeli macie meble, które wędrują z wami przez życie, zwróćcie uwagę na to, by nie przytłoczyły was mnogością faktur, ale wybierzcie sobie klucz, według którego będziecie urządzać resztę mieszkania. Może będzie to motyw przewodni w postaci materiałów?
Lodówka
A gdy już mówmy o meblach, to warto wspomnieć o tym, którego nie może zabraknąć w żadnym domu, a mianowicie o lodówce! Zapewne nie zastanawiacie się często, czy wasza lodówka wprawia was w dobry nastrój. Na pewno jednak pamiętacie, gdy stary sprzęt buczał głośno a wy sfrustrowani próbowaliście ustawić go tak, żeby zamilkł. Nie miało to najlepszego wpływu na atmosferę, prawda?
Żarty żartami, ale wpisując w wyszukiwarkę lodówki znajdziecie tysiące produktów. Tak ogromny wybór oznacza, że ludzie mają wiele preferencji dotyczących jej wyglądu i funkcjonalności. I nic dziwnego, to przecież jeden z najczęściej używanych sprzętów w każdym domu, warto więc mądrze go wybrać! No i nie da się ukryć, że pełna lodówka zawsze wprawia nas w lepszy nastrój niż ta, która świeci pustkami.
Jak więc dobrze wybrać lodówkę? Zastanówcie się przede wszystkim nad tym, jaka pasuje do waszego stylu – jeżeli preferujecie spójny wystrój kuchni, to zabudowana lodówka jest doskonałym pomysłem.
A może kolekcjonujecie magnesy lub rysunki waszych dzieci i lubicie ozdabiać nimi lodówkę, bo te kolorowe wspomnienia tworzą rodzinną atmosferę, która jest dla was niezwykle cenna? Wtedy zdecydowanie wolnostojący sprzęt sprawdzi się lepiej. I tu też macie wybór – czy stawiacie na klasyczną biel, bardziej odważną czerń, czy może za przytulność wnętrza odpowiadają u was pastelowe kolory i wybierzecie którąś z retro lodówek, których coraz więcej pojawia się na rynku.
Warto też pomyśleć o rozmiarze – jeżeli stołujecie się głównie na mieście i macie małe mieszkanie, duża lodówka może być zbędnym gabarytem zagracającym waszą przestrzeń, psując klimat.
Jeżeli jednak lubicie gotować i macie większą rodzinę, to zapewne docenicie przestrzeń dwudrzwiowych lodówek ze sporym zamrażalnikiem. A przy małych dzieciach sprawdzi się szczególnie ta opcja, w której chłodziarka jest wyżej niż trudniejsze do otworzenia szuflady zamrażarki.
Książki
Wyjdźmy już jednak z kuchni i przenieśmy się do salonu, gdzie czeka na nas jeden z najważniejszych elementów wyposażenia wnętrza, który zdecydowanie ma wpływ na przytulność. No bo czy potraficie wyobrazić sobie dom bez książek? Ja nie! Mówi się, że książki są duszą domu. Bez względu na styl, domowa biblioteczka ożywia więc każdą przestrzeń.
Każdy ma w tych kwestiach inne preferencje – niektórzy marzą o całej ścianie książek, inni wolą kilka ulubionych pozycji ustawionych w strategicznych miejscach.
Bardzo wiele można powiedzieć o człowieku na podstawie tego, jakie książki ma w domu i… jak je układa. Jedni decydują się na układanie książek kolorami; inni preferują układanie ich rozmiarami, a jeszcze inni stawiają na podział tematyczny lub kolorowy miszmasz.
Nie da się jednak ukryć, że miękki fotel, ciepły koc, rozgrzewająca herbata i ulubieni książkowi bohaterowie to najlepszy przepis na przetrwanie chłodnego wieczoru. I na pewno taki zestaw sprawi, że poczujemy się w naszych czterech kątach bardziej przytulnie.
Obecny czas w Polsce na pewno wpływa też na wzrost czytelnictwa, bo możliwości podróży są mocno ograniczone a dzięki książkom możemy przenieść się gdziekolwiek na świecie – niezależnie od pandemii, która nam wszystkim mocno dała się już we znaki.
Wybierając książki warto skorzystać z porównanie cenowych, które pozwolą wam znaleźć ulubione lektury bez przepłacania… i odkryć nowe tytuły.
To są moje pomysły na sprawienie, żeby wasze cztery kąty stały się bardziej przytulne. Jest to ważnie szczególnie teraz, gdy tak wiele czasu spędzamy w mieszkaniu i zależy nam, byśmy czuli się w nim jak najlepiej. Jestem za to bardzo ciekawa, co wy na ten temat myślicie i jakie elementy wnętrza odpowiadają za przytulność waszego domu?
Artykuł powstał we współpracy z Ceneo.
Opisanie jednym słowem mieszkania, które chciałabym mieć lub też w takim się znaleźć to odjechane, kolorowe, nietuzinkowe, pomysłowe, intrygujące. Niekoniecznie musi być przytulne, choć lubię przytulne wnętrza i znam takie, w których uwielbiam przebywać (he he nie jest to żadne blogowe, ani moje).
Dla mnie najważniejszym elementem wnętrza to tkaniny, faktury i kolory, obrazy/grafiki, i znów kolory, światło - naturalne/sztuczne, rośliny (tu też kolory dlatego np. kocham koleusy), potem dopiero meble, w których najważniejsze są kształty, styl i kolor XD.
Markowe marki we wnętrzach nie robią na mnie żadnego wrażenia. Raczej stawiam na pomysłowość i nietuzinkowość w wyszukiwaniu sprzętów AGD.
Książki owszem, ale nauczyłam się też w ciągu mojego życia, że brak książek w jednym pomieszczeniu nie oznacza braku ich w ogóle. Niemniej gdy są zawsze jest na czym zawiesić oko, pod warunkiem, że modnie nie będą ustawione obwolutą do ściany 😉
Kolory... no i tu najczęściej czuję zgrzyt. Rzadko udaje się spotkać wnętrze gdzie kolory nie zgrzytają (nawet u mnie zgrzytają)
Jako że urządzam swoją kolejną chałupę, doświadczam przeróżnych fascynacji i zachwytów, które tak jak szybko się pojawiają, tak szybko znikają 🙁 dochodzę do wniosku, ze urządzanie, planowanie i zaprojektowanie dobrego wnętrza to bardzo wielka sztuka.
Ta lodówka wygrała wszystko, chcę taką w wersji neonowy turkus <3 od podłogi dostaję lekkich zawrotów głowy, ale nie mam wątpliwości że w tym szaleństwie jest metoda 😀
Przytulność to był zawsze mój designerski demon, nieważne jak żółte światło i jak miękkie sterty poduszek, nigdy nie było wystarczająco przytulnie. Dwie przeprowadzki później mnie olśniło - moje osobiste poczucie przytulności wyklucza jasne meble. A miałam salon skandynawski, wtedy jeszcze dość świeży trend!
Nową aranżację dziennego w głównej mierze zrobiła mi pikowana sofa dorwana za bezcen na OLX, dokupiłam kapitalne głębokie fotele Tivoli od Puszmana (w wersji ciemnobrązowej, mają bardzo dużą paletę do wyboru), regał z grupy oddam/zamienię pomalowałam i jeszcze nic nie odpadło 😀 Kuchnia to też była ciężka przeprawa z malowaniem okleiny + przecieraniem. Rewolucja trwała długo i sporo potu wylałam, ale nareszcie mogę powiedzieć, że moje cztery kąty są tak przytulne jak zawsze miały być <3